środa, 13 sierpnia 2014

Obudź się kochanie

4 LATA PÓŹNIEJ

Bartek:


Dokładnie wczoraj minęły 4 lata od tego feralnego wieczoru.
Miesiąc po ślubie a zarazem kilka dni po Final Six Ligi Światowej, w której wywalczyliśmy brąz.
Siedzieliśmy w domu myśląc gdzie by pojechać w spóźnioną podróż poślubną. 
Była taka szczęśliwa. Przeglądała wszystkie oferty biur podróży i nie mogła się na nic zdecydować. Hawaje, Karaiby, Majorka, Egipt, Hiszpania...
Pozostawiłem ten wybór jej.
Przyglądałem się   zgrabnej sylwetce swej żony  co jakiś czas odrywając wzrok w poszukiwaniu Amelii, która tak szybko przemieszczała się z salonu do kuchni i na odwrót. 
Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi. 
Nieświadomy niczego pozwoliłem jej na to by poszła otworzyć.
Gdybym tylko wiedział, że zaraz moja tajemnica wyjdzie na jaw...
Boże, dlaczego nie powiedziałem jej prawdy wcześniej? Wtedy kiedy ona zadała mi to niby proste pytanie: "Spałeś z nią?" . No dlaczego? 
Nigdy sobie tego nie wybaczę. 
Do dziennego weszła Natalia z widocznym, zaokrąglonym brzuchem a me serce zaczęło walić jak oszalałe. 
Poczułem się jakbym był w potrzasku. Moje życie stanęło pod wielkim znakiem zapytania. Nie miałem pojęcia, że zaszła w ciążę. Przyrzekam, że nie wiedziałem. 
Flawia patrzyła na mnie z ogromnym żalem. Domyśliła się o co chodzi, ale nie krzyczała. Spytała spokojnie, jak mogłem. Jak mogłem jej to zrobić? Dlaczego łgałem w żywe oczy mówiąc, że w życiu bym jej nie zdradził? 
To była chwila. Wtedy w nocnym klubie, kiedy to ja, Krzysiek i ona bawiliśmy się pijąc alkohol do upadłego. Nie panowałem nad sobą. Byłem tak schlany, że uległem jej wdziękom i poszliśmy do toalety. Reszty się pewnie domyślacie. 

-Bartek...ja was potwornie przepraszam. Ja bym się w ogóle tu nie pojawiała, ale nie mam pieniędzy a za 2 miesiące urodzę dziecko. Twoje dziecko.-i na te słowa Flawii popłynęły łzy z oczu a ja nie byłem w stanie nic z siebie wydusić. 

Tak potwornie ją skrzywdziłem. 

Tyle czasu nie potrafiła mi zaufać, a gdy w końcu jej się to udało...spierdoliłem po całości. 
Bałem się, że mnie zostawi a tak bardzo ją kochałem i nadal kocham. 
Sądziłem, że to nigdy się nie wyda, jednak nie brałem pod uwagę tej opcji, iż Natalia może zajść w ciąże. 

-Potrzebuję twojej pomocy. Niedawno straciłam pracę.-błagała kładąc dłonie na ciążowym brzuchu

Usiadłem na kanapie kryjąc twarz w dłoniach. 
Podła świnia. Chuj, gnojek, kłamca. 
Nim właśnie jestem.

Blondynka posłała Flawii przepraszające spojrzenie i wyszła uprzednio zostawiając swój numer telefonu.

-Jak ja mogłam być taka głupia, że ci uwierzyłam...-brunetka pokręciła głową starając się powstrzymać łzy. Nie wychodziło.

-Przepraszam. Kochanie, tak bardzo przepraszam.-mi też poleciały łzy. Wstałem podchodząc do niej, ale mnie odepchnęła. Nie chciała mnie znać. Nie dziwię się i nie mam tego za złe.

-Tobie jedynemu oddałam się cała. Poświęciłam się jak tylko można dla ciebie i naszego dziecka. Siedziałam  sama  z Amelią w szpitalu próbując sobie jakoś radzić a ty wtedy pieprzyłeś się z nią...Nienawidzę cię Kurek, brzydzę się tobą, rozumiesz?-mówiła z pogardą a zaraz chwyciła za kluczyk od samochodu i wyszła. 

Zrobiłem jej krzywdę. Tyle w życiu przeszła a ja zamiast ją chronić to tak potwornie ją skrzywdziłem...

Nie poszedłem za nią. Stwierdziłem, że pewnie potrzebuje czasu, że chce to wszystko przemyśleć.

Zostałem z Amelią. Dałem jej jeść, wykąpałem i położyłem spać.

Zadzwonił telefon. Z nadzieją, że to ona odebrałem, ale to był zupełnie ktoś inny. 

(...)

-Tato, tato! Kiedy pójdziemy do mamy?!-pięcioletnia blondyneczka wpada do kuchni ładując mi się na kolana

-Jak zjesz ładnie śniadanie.-stawiam ją na podłodze a sam podchodzę do lodówki by wyjąć potrzebne produkty na kanapki dla córki

-No dooobraaaa....-jęczy podpierając głowę ręką-A kiedy mamusia się w końcu obudzi? Ile można spać...Mi wystarczy kilka godzin a mama to już 4 lata śpi i nie chce oczu otworzyć!-spogląda na mnie z nadzieją

Też chciałbym to wiedzieć. 4 lata kochanie. Już 4 lata śpisz podłączona do tych wszystkich aparatur. Cud, że w ogóle przeżyłaś ten wypadek. Pijany kierowca jadący z naprzeciwka nagle zjechał na twój pas ruchu powodując czołową kolizję. On wyszedł z tego cało, ale ty...wciąż walczysz Flawia. 4 lata. Lekarze chcieli cię odłączyć, ale nie pozwolę na to nigdy skarbie. 
Nigdy, bo wiem, że prędzej czy później otworzysz oczy i będziesz tu z nami. 
Potworne poczucie winy towarzyszy mi od lat. Ja wiem, że to przeze mnie. Za każdym razem kiedy przychodzę do ciebie, siadam przy łóżku, łapię cię za rękę i błagam abyś mi wybaczyła. Wiem, że mnie słyszysz.

-Taaato, słyszysz co mówię? Odpowiedz mi.-Amelka wzdycha ciężko podbiegając do mnie

Wyrywam się ze swych przemyśleń. Zostawiam wszystko i kucam przy niej patrząc głęboko w oczy.

-Słyszę słonko, zobaczysz...mama już niedługo się obudzi.-głaszczę ją po główce

-Mówisz tak cały czas i nic.-wzrusza ramionami i nagle przytula się do mnie-A wiesz co tatusiu? Jak przyjdziemy ze szpitala to włączysz mi płytę z waszego wesela? Mama tak pięknie wtedy wyglądała.-szepcze mi do ucha a mi nagle ściska gardło. Nie mogę się rozryczeć. Muszę być silny dla niej. Amelia nie może widzieć mnie przygnębionego. 

-Dobrze-całuję ją w skroń i wstaję-No! Wcinaj i idziemy, bo mama się doczekać nas pewnie nie może!-poganiam wlewając sobie soku do szklanki

Zerkam na córkę kiedy wcina kanapki z takim apetytem. Chce je pochłonąć jak najszybciej aby pójść do ciebie skarbie. Wiesz o tym.

(...)

-Cześć mamo, przyniosłam ci laurkę.-mówi na przywitanie stawiając kartkę z rysunkami na szafeczce przy łóżku- Myślisz tato, że jej się spodoba?-zwraca się do mnie z zapytaniem wymalowanym na twarzy 

Posyłam jej uśmiech kiwając głową

-Na pewno-i siadam przy tobie Flawio łapiąc twą ciepłą dłoń. Muskam ją delikatnie wargami łudząc się, że zaraz na mnie spojrzysz i uśmiechniesz się tak jak zwykle. Tak bardzo bym tego chciał. 

Amelka składa pocałunek na twoim czole i zaraz znika za drzwiami toalety. 

-Wiesz...dostałem propozycję poprowadzenia Impelu Wrocław. Nie wiem co robić. Chciałbym wrócić do siatkówki, ale nie chcę zostawiać Amelki. Trenerka zajęłaby mi dużo czasu. Gdybyś tylko mogła mi coś doradzić Słońce...-przechylam głowę przyglądając się twej drobnej buzi. Nic się nie zmieniłaś. 

Do sali z powrotem wita nasza córka a za nią wchodzi twój lekarz prowadzący, który prosi mnie na rozmowę. Wychodzimy na korytarz a ten nie owija w bawełnę.

-Panie Bartoszu, tyle lat...jest pan tu codziennie. Z każdym dniem szanse na wybudzenie się pańskiej żony maleją. Proszę wyrazić zgodę na odłączenie aparatur.-mówi tak niepewnie jakby bał się, że zaraz go zaatakuję 

-Nie ma mowy. Nie zgadzam się.-jestem stanowczy. Składam usta w podkówkę i przepraszam udając się z powrotem do ciebie.

(...)

I tak też mija kolejny tydzień bez ciebie Flawio.
Ukończyłem studia, jak wiesz, by móc pójść do pracy i zarabiać.
PZPS ciągle prosi mnie bym wrócił do grania, albo zajął się prowadzeniem drużyny, ale nie mogę. 


Odwiedza nas twoja siostra z rodziną.
Nastoletni już Oliwier i 7-letni Antoni, który doskonale dogaduje się z naszą Amelią. 
Dagmara przyniosła obiad, więc zasiadamy do stołu by go zjeść.
Oni też przeżywają to wszystko. Pamiętam jak dzisiaj, poinformowałem ich o tym co się stało a Michał ze złości i żalu wymierzył mi niesamowity cios prosto w twarz. Był na mnie wściekły. Tak samo jak inni członkowie rodziny. Jednak z czasem ta złość gdzieś uszła. Oczywiście, żal wciąż jest, ale wspierają nas. Jestem im za to wdzięczny. 

Daga postanawia trochę posprzątać salon, gdyż stwierdza, że zapuściłem dom i jak to zobaczysz to będziesz zła. Może i ma rację?

Ja i Winiar zasiadamy do pokera a ona bierze się za wycieranie szafek. 
Nagle zaczyna płakać. Trzyma w dłoniach zdjęcie, na którym jesteś w stanie błogosławionym i płacze. 
Michał podchodzi do niej tuląc mocno do klatki piersiowej.

Obudź się kochanie, prosimy cię, obudź się.



__________________________________
Przedostatni rozdział. 
Spodziewałyście się czegoś takiego?
Jeszcze parę dni temu miało to trochę inaczej wyglądać, jednak postanowiłam to zmienić. 
Jeszcze tylko jeden odcinek i koniec. Pisząc powyższe łzy cisnęły mi się do oczu a co będzie jak to zakończę? Nie wiem :(
 Inna perspektywa w tym rozdziale, w następnym będzie taka sama a to dlatego, że wszystkie poprzednie i ten do połowy były wspomnieniami a od połowy i ostatni to teraźniejszość bohaterów. 

PS Wraz z Dzuzeppe wpadłyśmy na dosyć dziwny pomysł, aby stworzyć coś na wzór "Mody na Sukces" :) Będzie to siatkarska odmiana tego serialu  z bohaterami tego opowiadania i opowiadań Dzuzeppe :) Chętnych zapraszamy na www.siatkarska-moda-na-sukces.blogspot.com 

Zapraszam do czytania i komentowania.


7 komentarzy:

  1. Pierwsza! :D Świetny rozdział, ale bardzo smutny :/ Szczerze? To ja coś czułam, że on ją zdradzi, a czytając o tym, że wsiadła do samochodu domyślałam się, że będzie wypadek. Mówiłaś, że zakończenie będzie smutne, ale mam nadzieję, że ona przeżyje i tylko będą osobno. Pozdrawiam i weny :*
    PS: Nowe opowiadanie już obserwuję i obiecuje, że będę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Japierdziele rycze ! Jejku boski <3 niech ona się obudzi proszę ! Nie którzy piszą historię i kończy się śmiercią któregoś z głównych bohaterów . Błagam niech tu tak nie będzie , niech ona mu wybaczy i niech tworzą dalej ssczesliwa rodzinke buzki :* na epilogu z pewnością też będę ryczec ale mam nadzieję że zaczniesz pisać jakieś nowe opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie komentowałam twojego opowiadania, ale jest naprawdę świetne. Dzisiaj płakałam... Mam nadzieję, że Flawia się wybudzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadłam wczoraj na tego bloga i już go przeczytałam. Cały czas myślałam że jest już zakończony i teraz kiedy nie mogłam przesunąć na następny rozdział krzyknęłam głośno "CZEMU?".
    Na pewno wpadne tu żeby przeczytać końcówkę, ale ogólne wrażenia niesamowite!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym, żeby Flawia się wybudziła, tak jak pewnie większa część czytających, ale zapewne tak się nie stanie. Wręcz przeciwnie. Zrobisz na złość Bartkowi. No, ale nie ma co zgadywać. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Rycze , rycze i nie moge przestac . Lzy splywaja mi po policzkach znajdujac ujscie na mojej poduszce , zreszta calej mokrej . Chcialabym glosniej lecz nie moge .. Flawio obudz sie , obudz sie . Czeka na cb Twoja coreczka , Maz . Nadzieja czyni cuda w Prosze obudz sie . NDZIEJA ZYC .

    OdpowiedzUsuń