sobota, 21 czerwca 2014

Nie bój się. Już po wszystkim.

29. czerwca 2015 roku

To już jutro. Już jutro odbędzie się rozprawa sądowa.
Co czuję? Nie wiem. Nie potrafię tego określić. To dziwne uczucie. Z jednej strony przepełnia mnie radość, że być może to już koniec, że już jutro zostanie wydany wyrok...Ale z drugiej, w głowie krąży mi myśl, iż będę musiała stanąć z nim twarzą w twarz, słuchać jego tłumaczeń, wyzwisk, przekleństw, obwiniania mnie o to co się wydarzyło. Tak, obwiniania. 
Za pierwszym razem przed sądem powiedział, że to moja wina, że mnie zgwałcił. Musiałam tego wszystkiego wysłuchiwać przez 2 godziny na każdej z pięciu rozpraw. To mnie dobijało coraz bardziej i bardziej.
Dzisiejszy dzień o dziwo bardzo mi się dłużył. 
Starałam się nie siedzieć i nie myśleć, co chwilę wynajdowałam sobie coś do roboty. Sprzątałam, gotowałam, piekłam, latałam po zakupy. 
Bartek wziął sobie kilka dni wolnego by móc jutro być ze mną na sali. Z resztą nie tylko on, bo Michał także, gdyż został wezwany w charakterze świadka.
Późnym wieczorem położyłam się do łóżka przytulając do siebie poduszkę mego narzeczonego. Zaciągając się jego zapachem przymknęłam powieki chcąc jak najszybciej usnąć.

-Popatrz, a mama już śpi.-Bartosz wszedł do sypialni z prawie 3-miesięczną dziewczynką na rękach, którą właśnie wykąpał- Położymy się obok niej, tylko cicho, żeby się nie obudziła.-położył ją tuż obok mnie a zaraz delikatnie wyjął z mych objęć białą poduchę. Mruknęłam cicho czując jak mała blondyneczka macha swą rączką po mojej twarzy. Gaworzenie córki wywołało u mnie uśmiech. Niby spałam, ale doskonale słyszałam to co działo się wokół. 

-Ciii łobuziaku.-zaśmiał się mężczyzna zajmując wolne miejsce na łożu sypialnianym 

-I tak już nie śpię...-wbiłam wzrok w sufit kiedy Kurek postanowił spleść swe długie palce dłoni z moimi

Wiedział co w mej głowie teraz siedzi, więc nic nie mówił. Wpatrywał się w mą postać co jakiś czas zerkając na córkę, która leżąc między nami uśmiechała się szeroko wydobywając z siebie przeróżne dźwięki.
Tak też zasnęliśmy, w trójkę. 
W nocy kilkakrotnie należało wstać by nakarmić Melę. Na szczęście Kurek dwa razy postanowił mnie wyręczyć bym mogła się wyspać. 
Mam farta. Świetnego faceta u boku, córeczkę i kochającą rodzinę, którzy cały czas mnie wspierają. To dla mnie bardzo ważne.

(...)

-Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Mów to co ustaliłyśmy, nie daj mu się sprowokować. Artur może mówić przeróżne rzeczy, by tylko się w jakiś sposób wybronić, ale nie reaguj na to. Jesteśmy na wygranej pozycji, ta rozprawa to tylko formalność.- Agnieszka ubrana już w strój adwokacki trzymała mnie za ramiona posyłając mi delikatny uśmiech. Staliśmy przed salą rozpraw. Czułam się tak jakbym to ja miała zasiąść na ławie oskarżonych. Stanęłam pod ścianą zamykając oczy, chciałam w tej chwili być sama, ale Bartosz nie pozwolił mi na to. Przytulił mnie do siebie a ja nawet nie protestowałam. 

-Znowu się tu spotykamy!-z końca korytarza dobiegł znajomy nam głos Artura Krawczyka, który prowadzony przez dwóch policjantów śmiał się szyderczo, jakby był pewien, że wszystko ujdzie mu na sucho.
Bartosz przeniósł na niego mordercze spojrzenie i już chciał coś powiedzieć, ale Jaroszowa go powstrzymała.

-Nie masz dość?! Mało tej biednej dziewczynie złego wyrządziłeś?- z żalem zapytała moja mama, której łzy cisnęły się do oczu

-Gdyby dziwka nie podjudzała to bym jej nie przeleciał, proste. Potem taką biedną zgrywała, oj bo się popłaczę zaraz!-puścił oczko w mą stronę nie kryjąc zadowolenia z swej postawy. Zabolało. Cholernie zabolało. To nie była prawda. Każdy dobrze o tym wiedział, ale on to mówił specjalnie by kogoś zdenerwować. Bardzo dobrze się mu to udało. Jego słowa zadziałały na Bartka jak płachta na byka. Myślałam, że go tam rozniesie.

-Zapierdolę cię skurwysynie!-krzyknął udając się w jego kierunku. Nie zwracał uwagi na to, że obok Artura stoją policjanci i adwokat. To działo się tak szybko, ale na szczęście Winiarski wraz z moim ojcem w ostatniej chwili go złapali i odciągnęli na bok. Co by się stało gdyby ich nie było?
Można się tylko domyślać, ale na pewno zaszkodził by tym sobie.
W innych okolicznościach nikt by go nie zatrzymywał. Jakby dostał w mordę to by mu nie zaszkodziło, wręcz przeciwnie, ale w sądzie?!

Zostaliśmy wezwani do środka. Prokurator przeczytał treść oskarżenia, następnie swe mowy rozpoczęli adwokaci obu stron.
Wysoki sąd dokładnie przysłuchiwał się każdemu z osobna zadając przeróżne pytania. 
Do głosu doszedł Artur. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego co usłyszałam. Każdy był w ogromnym szoku. Teraz nie wiem czy to było odegrane czy mówione na serio...Jeśli udawał to bardzo dobrze a jeśli to prawda, to nie mam wątpliwości iż jest on psychicznie chory.

-Kocham cię Flawia. Tak bardzo, odkąd cię tylko poznałem. Wtedy...myślałem, że też tego chcesz tak jak ja, ale niestety wyszło jak wyszło...Teraz...Tęskniłem za tobą!  Musiałem wrócić do Bełchatowa, znalazłem cię, chciałem przeprosić, ale mnie odepchnęłaś!-płakał, naprawdę płakał. Nie mogłam tego słuchać.-Byłaś w ciąży, teraz masz dziecko i faceta. To ja miałem zająć miejsce w twym sercu, nie on!-wskazał palcem na siedzącego Bartosza, który nie krył zdziwienia-Chciałem być twoim mężem, mieć z tobą dzieci, ale ty wybrałaś inne życie. Nigdy się z tym nie pogodzę!

-Przestań, przestań...-po sali rozległ się mój błagalny ton. Zakryłam uszy wybiegając na korytarz. Wszyscy odprowadzili mnie wzrokiem łącznie z sędzią, który na to nic nie powiedział a tylko zarządził krótką przerwę.

Wbiegłam do łazienki stając przed lustrem wiszącym nad umywalką. Słone łzy rozmyły mój makijaż, więc odkręciłam wodę by opłukać buzię. Oparłam się o ścianę nie mogąc powstrzymać płaczu. 
Czyli, że to moja wina??? To wszystko co miało miejsce wiele lat temu stało się przeze mnie? Nie! Nawet nie daj sobie tego wmówić dziewczyno!

(...)

-(...) Uznaje się Artura Krawczyka za winnego zarzucanych mu czynów i skazuje się go na rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata, karę odszkodowania na rzecz pokrzywdzonej Flawii Stęplewskiej w wysokości 10 tysięcy złotych oraz dożywotni zakaz zbliżania się na odległość przynajmniej 10 metrów do pokrzywdzonej i jej rodziny.(...)- tak też zakończył się przewód sądowy. Odetchnęłam z ulgą. Podziękowałam Agnieszce, która odwaliła kawał dobrej roboty na sali. 

-Już po wszystkim skarbie, już po wszystkim...-przyjmujący wyszeptał mi do ucha a ja wtuliłam się w jego bardzo umięśniony tors. Tak, już mogę zacząć normalnie żyć. O to mi chodziło. By mieć święty spokój.



_____________________________
Nie myślcie sobie, że już będzie pięknie! :D
Mam w głowie pomysł by im jeszcze pomieszać w życiu, ale to trochę później :P
Zaręczyny Flawii i Bartka nie były zbyt oryginalne, wiem o tym doskonale, ale powstały tylko po to by mieć je z głowy, bo w tym opowiadaniu skupiam się na innych wątkach :)
Dzięki za wszystkie wasze opinie, zapraszam do czytania i komentowania :*

PS Nasi wczoraj wygrali!!!! Łiiiii :D Jest moc panowie! 

Monika Kowalska :*




5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny jak zawsze :3 Nareszcie choć na rok Flawia będzie miała spokój ;) Oby przez ten czas zaplanowali sobie wesele :) Nie wiem co tu jeszcze napisać. Weź im kobieto daj już spokój i niech żyją szczęśliwie ;) Pozdrawiam i weny ;* Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko spróbuj zamieszać to coś ci zrobię. Naprawdę. Nie ręcze za siebie.
    Pozdrawiam
    Vea

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki pozytywny rozdział. Nareszcie wszystko jej się układa: Artur w więzieniu, kochający ją Bartek, mała Amelka. Ciekawe tylko na jak długo będzie tak kolorowo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając twoje posłowie czuje się tak, jakbym sama to pisała, bo doskonale pamiętam, jak na Pozorach Małżeństwa pisałam te trochę weselsze rozdziały, a w duchu wiedziałam, że potem będzie smutnej, będzie płacz.
    Właśnie przez tę myśl obawiam się tego, co może siedzieć w twojej głowie i czego mogę się spodziewać. Mam nadzieje, że nie skrzywdzisz ich tak mocno, jak ja skrzywdzilam swoich bohaterów. W każdym razie czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)
    Dobrze,że chociaż z Arturem ta sprawa jest już wyjaśniona.Choć czuje,że nie na długo będzie tak sielankowo. Ale trzeba się cieszyć chwilą i tym,że Flawia ma przy sobie kochającego Bartka i Amelkę.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń