sobota, 28 czerwca 2014

Bez nich moje życie chyba nie miałoby sensu.

No czemu ten człowiek tak mi działa na nerwy?! Chyba za długo jest w domu. 2 tygodnie to zdecydowanie za dużo!
Jak bywał raz na jakiś czas to miałam spokój a tak muszę się z nim użerać jak z dzieckiem jakimś. Ba! On jest gorszy od dziecka. 
Dziecko by przecież zrozumiało proste polecenia typu: "Wynieś śmierdzące skarpetki do kosza na pranie" albo "Brudne talerze do zmywarki a nie na stół".
On tego nie rozumie i chyba nigdy nie zrozumie. Wchodzę do pokoju i pierwsze co rzuca mi się w oczy to jego zwinięte, wczorajsze skarpeciochy. Nóż się w kieszeni otwiera. Za co Boże żeś mnie tak pokarał?!
Co ja takiego zrobiłam?! 
Teraz wychodzi na to, że mam dwójkę dzieci do wychowania. Na to się nie pisałam. 
A z resztą, do kogo ja mam pretensje? Sama tego olbrzyma wybrałam. Cierp ciało coś chciało. 


-Kiedy zaczynasz treningi?- usiadłam mu na kolana uśmiechając się wdzięcznie.
Uniósł brew do góry odkładając szklankę z napojem na kuchenny stół i objął mnie swymi silnymi ramionami w pasie.

-A co, już chcesz się mnie pozbyć?!-spytał podejrzliwie 

-No coś ty?! Ja?! W życiu.-pokręciłam głową przecząco jednak jak się domyślacie chciałam się go pozbyć na parę dni. Tak, wiem. Świnia ze mnie.

-Yhym...-zwalił mnie z kolan po czym wstał krzyżując ręce na klatce piersiowej. Z jego wyrazu twarzy mogłam wyczytać obrazę. Sądzę, że udawaną, ale zawsze.

-Obraziłeś się? 

-No coś ty?! Ja?! W życiu.-powtórzył me wcześniejsze słowa naśladując mój głos co wywołało u mnie rozbawienie. Postanowiłam trochę go rozruszać. Niech się nie gniewa, Boziu no.

-Wiesz co...? Amela dopiero zasnęła...-mruknęłam zbliżając się do niego na niebezpieczną odległość. Wsunęłam dłoń pod jego koszulkę kreśląc różne wzorki na umięśnionej klacie siatkarza.

-Nooo iiii???-przewrócił oczami niewzruszony. Uniosłam się na palcach czule całując go w usta a ma dłoń zjechała ku dolnej partii brzucha

-Idziesz do sypialni czy wolisz tutaj?-szepnęłam mu do ucha

Myślicie że go ugięłam? A co wy. Nie dał się skubaniec jeden. Jak mu się chce to muszę być na zawołanie a tu patrzcie państwo. Focha rzucił i tyle. Westchnęłam ciężko odsuwając się na bok.

-Nie to nie, ale do Ignaczaków jutro nie jedziemy. Możesz do nich zadzwonić.-rzuciłam obojętnie wyjmując ziemniaki z dolnej szafki. Pora się wziąć za obiad.

-Eeee...No weź... Już się nie gniewam. Jak chcesz to możemy nawet na stole kochanie.-powiedział zachodząc mnie od tyłu. Ułożył dłonie na mych biodrach zatapiając twarz w pachnących brzoskwinią włosach. Zaśmiałam się pod nosem wrzucając obierki do śmietnika. 

-Szkoda stołu.

-To na podłodze.

-Aż tak nisko nie upadłam.

-Oj, są jeszcze blaty co za różnica?!-zniecierpliwiony zabrał mi nożyk kładąc go na szafce i odwrócił mnie w swoją stronę-To jak będzie? Mamy jeszcze łazienkę, jeśli potrzebujesz wrażeń.-poruszał zabawnie brwiami całując mnie zachłannie na co dostał ścierką po tyłku.

-Obiad muszę zrobić. Mogło ci się chcieć jak mi się chciało. Teraz za późno.- wzruszyłam ramionami i powróciłam do wcześniejszych zajęć. Zawiedziony wyszedł z pomieszczenia ze spuszczoną głową udając się do salonu by pomęczyć swoją ukochaną konsolę PS.


(...)
Droga długa i wyczerpująca. Jezu, dziękuję, że mamy klimę w aucie, bo bym oszalała. Jesteśmy właśnie w drodze do Rzeszowa. Tak, tak. Dałam się namówić. Widzicie jaka jestem uparta i stawiam na swoim. Wystarczy, że się pięknie uśmiechnie i mu ulegam. No ale ja się pytam czemu? Przecież brzydal z niego niebywały!  Te niebieskie oczy, które wcale na mnie nie działają, oj nie. Zarost na twarzy, którym zawsze drażni mą szyję lub brzuch wywołując przy tym ciarki na całym ciele. Uszy wielkości ponad normę, które w dodatku odstają... W kimś takim można się zakochać? 
Można. Uwierzcie mi.

-Winiary już są na miejscu?-zerknęłam na narzeczonego dając akurat Amelii pić

-Taaa. My zajedziemy za jakąś godzinkę a Jarosze w połowie drogi musieli się wrócić, bo Adze się przypomniało, że kosmetyków nie wzięła.-pokręcił głową zatrzymując się na czerwonym świetle- Z babami...-dodał waląc się z otwartej dłoni w czoło

-Co z babami?! Te baby się malują by podobać się swoim facetom Siuraku mój kochany.- ach jak ja go kocham denerwować. Doskonale wiedziałam, że wkurzy się za Siuraka. Z nerwów aż się zaczerwienił! 

-Według mnie to mogłabyś się nie malować.

-Serio? 

-Tak, przynajmniej ten Filipek może by się na ciebie nie gapił jak pies na kiełbasę.-rzucił wduszając gaz do dechy

-Zazdrośnik.-wytknęłam jęzor na co on popukał się w czoło

(...)

Zajechaliśmy na posesję rodziny naszego kochanego, byłego libero.
Wysiadłam z samochodu jako pierwsza biorąc córkę na ręce. Na tarasie Ignaczak rozpalał grilla a Winiarski męczył się z psem Dominiki i Sebastiana, który raczył mu się przyczepić do buta.

-Cholerny szczekacz! Igła zabierz go, bo mi Adaśki zniszczy!- histeryzował machając nogą w powietrzu a co za tym idzie, także biednym Yorkiem. 
Krzyś nasz kochany nie omieszkał w tym momencie chwycić za kamerę i nagrać przekomicznie wyglądającej sytuacji. 
Wybuchnęłam śmiechem na to wszystko biorąc jeszcze torbę od wózka i ruszyłam w ich stronę.

-Misiu, co ty robisz Mordercy?!- tak właśnie ten mały piesio został nazwany. Powiem wam, że trafnie, bo jak kogoś nie lubi to potrafi być niebezpieczny. 
Bartosz podprowadzając wózek córki pod dom podszedł bliżej wołając zwierzaka. Akurat do Kurka czuje sympatię, więc szybko oderwał się od Michała i podreptał do drugiego przyjmującego. 

-Nie na widzę psów.-warknął otrzepując się z góry na dół- Igła, kurwa! Wyłącz tę kamerę!

-Haha, ani myślę! I tak o to kochani, Michał Winiarski o pseudonimie Winiar, przegrał walkę z naszym Mordercą.-uśmiechnął się szeroko do kamery i wyłączył urządzenie. 

-Dziewczyny w domu?- nie czekając na odpowiedź wcisnęłam Amelę wujkowi Michałowi i weszłam do środka, gdzie w kuchni krzątały się Iwona z Dagmarą szykując szaszłyki, kiełbaski, boczek i inne smakołyki.

-Pomóc w czymś?- stanęłam w progu na co kobiety ucieszone podeszły witając się ze mną. Iwonka wycałowała mnie jakbyśmy się z rok nie widziały a przecież byłam tu tydzień temu. 

Wzięłam się za nabijanie składników na długie wykałaczki. Ale będzie jedzonko. Aż ślinka na samą myśl leci. Dzieci biegały po podwórku bawiąc się w piaskownicy i na przydomowym placu zabaw, które niegdyś szanowny Krzysio zrobił swym pociechom. W trójkę plotkowałyśmy na przeróżne tematy i śmiałyśmy się z żartów, które serwowała nam Ignaczakowa. Ta to ma poczucie humoru niczym jej mąż. Z resztą, z kim przystajesz takim się stajesz czy jakoś tak, prawda? 

-Jak wam coś powiem to nie uwierzycie.-wywaliła ma siostra po jakimś czasie

-Jesteś w ciąży!-zgodnie z Iwoną stwierdziłyśmy z uśmiechem na twarzy

-Nie! Oszalałyście chyba.-zastrzegła unosząc ręce do góry. Obie chyba lekko zawiedzione wypuściłyśmy powietrze z ust by po chwili dowiedzieć się co tak naprawdę się stało

-Misiek wraca do Skry!-zaklaskała w dłonie ciesząc się jak małe dziecko. 

-To świetnie! Ten rok w Rosji trochę źle się na nim odbił. Ba! Na was!

-Żebyś wiedziała Flaw, kurcze do ostatniej chwili trzymał to w tajemnicy, nie chciał nic mówić, bo Fakieł nie chciał z nim zerwać umowy, ale jakoś poszło szczęśliwie...

Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej. Serio! Chyba ostatni raz jak urodziła Antosia, później była jakaś taka nie taka. Wyszłyśmy z talerzami na dwór gdzie chłopaki raczyli się już zimną wódeczką. Tak, tak. Na oko musieli już jedną buteleczkę opróżnić. 
Rozpoczęło się grillowanie a Jarskich nie widać. Bartek wyjął komórkę dzwoniąc do przyjaciela, który powiedział, że za chwilę będą. Fajnie, więc poleciałam po czyste talerzyki dla nich. 

Późne godziny wieczorne. Dzieci poszły spać, a my już w komplecie gościliśmy się na tarasie. Zapach pieczonego mięska roznosił się przyjemnie w powietrzu a siatkarze już trochę podpici swoim zachowaniem wywoływali u nas niepohamowany śmiech.

-Idę się położyć, głowa mnie boli.-mruknęła Daga łapiąc się za czoło

-Idź, idź. Zaraz przyjdę, to się tobą zajmę.-wybełkotał jej mąż uśmiechając się zadziornie.

-Taak, erotoman gawędziarz.-poklepała go po ramieniu a Kurek, Jarosz i Ignaczak zaczęli się z kumpla nabijać

-Czego się ryjecie, my tu z Dagunią pracę nad kolejnym Winiarskim rozpoczynamy!

-Pfff, chyba cię matka nie kocha. Nie zamierzam znowu męczyć się na porodówce przez 18 godzin. Nie ma mowy!-wstała z krzesła podchodząc do niego

-Winiarskich nigdy za wiele. Zwłaszcza jak będzie miał mój kolor oczu. Kobieto, ja zamierzam stworzyć drużynę siatkarską!-w taki o to sposób rozbawił znowu całe towarzystwo

-To nie ze mną kochany.-cmoknęła go w policzek i szybkim krokiem udała się do domu

-Ja tam na miejscu Dagmary bym się zgodziła.-rzekła Agnieszka zerkając co chwila ma męża, który zmroził ją wzrokiem- No co się tak patrzysz?! Nie każdy facet jest tak chętny na seks.-spojrzała na niego znacząco. Ciekawa jestem czy mówiła by tak gdyby była trzeźwa?! Kubuś nasz rudzielec kochany wypiął klatę do przodu wyciągając rękę do małżonki by zaraz zniknąć za drzwiami willi Ignaczaków

-Tylko cicho tam! Dzieci nie obudźcie!-krzyknął Krzysio a my w śmiech.

Jak ja ich kocham! Bez nich moje życie chyba nie miałoby sensu. 

Koło 1 w nocy gdy chłopacy doczłapali do łóżek my postanowiłyśmy posprzątać ze stołu. Naczynka do zmywarki, lekki prysznic i spać. 


____________________________________
Dzisiaj serwuję coś takiego. 
Dla mnie wyszła kicha, ale oczywiście zostawiam wam do oceny.
Już niedługo zacznie się komplikować. Mogę wam tylko powiedzieć, że końcówka opowiadania będzie należała do tych smutnych, być może płaczliwych. Jak na razie jeszcze kilka rozdziałów będzie takich jak ten u góry.

Wczoraj nasi przegrali z Iranem 1;3. Zagrali słabo, ale według mnie chyba we znaki daje im się zmęczenie.

Czy tylko mi się wydaje, że w reprezentacji brakuje zdecydowanie Krzysia Ignaczaka i Zbysia Bartmana? Już nie wspomnę o Bartku Kurku, ale kurcze ja mogę sobie tylko pogadać, bo to decyzja trenera :)

Zapraszam do czytania i komentowania :*

9 komentarzy:

  1. Drużyna piłkarska, a każdy podobny do Winiara... jestem na tak! 😃. Czekam z niecierpliwością na następny.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Teksty Winiara rozwalają system. xD
    Dużo małych Winiarskich z takimi samymi oczami,jak tatuś?Lubię to!
    Jak to końcówka będzie smutna?Nie zrobisz mi tego,nie możesz.Ma się skończyć dobrze,bo inaczej Cie znajde.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha :D Ach ten nasz Winiarski :3 On to ma swoje zwariowane pomysły xD Jak wszyscy opici to od razu tylko seks... Fajnie,że Daga się cieszy z powrotu Michała do Skry i nie tylko ona ;) Kurek i te jego fochy... Świetny rozdział po prostu :3 Pozdrawiam i weny ;* Czekam na Cb u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hhaahha uśmiałam się :D Pozytywny rozdział!
    Fajnie, że Michał wraca do Skry, ale i tak ten rozdział wygrał Winiarski i jego 'walka' z psem :D
    Czekam na następny.
    -
    Ps1. tamto opowiadanie usunęłam dlatego, że cały pomysł na dalsze rozdziały prysł ;(
    Ps2. być może piłka nożna to nie twoja dziedzina ale zapraszam na opowiadanie z Neymarem: http://neymar-opowiadanie.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku podoba mi się taka całkowita sielanka połączona z miła atmosferą i towarzystwem siatkarzy :D
    Nie strasz mnie, że będzie placzliwie, bo mi już teraz robi się smutno. :/
    #ChcęWięcejDzieciWiniara
    Całuje :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na rozdział 16 na
    www.tylko-mnie-kochaj-prosze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale fajnie. Impreza też tak chce. Kurek i Winiar po prostu mnie rozwalają.
      Ja nie chcę płaczliwych rozdziałów, proszę. Czekam na następny.
      Pozdrawiam Aldona :)

      Usuń
  7. Boże! No Winiar to Winiar po prostu, nie ma na niego mocnych, jak walnie takimi tekstami! Ooo, taka pięęękna drużyna siatkarska nam się szykuje? Hehe, ja oczywiście na tak! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No hej. Ja tutaj co prawda pierwszy raz, ale przeczytałam ten rozdział, kilka do tyłu i mniej więcej orientuję się w sytuacji. :)
    Z Winiarskiego niezły typek widzę. Niektóre teksty po prostu były bezcenne. :) A do tego ten fragment z psem. :D Uśmiałam się nieźle, naprawdę. :)
    Bardzo pozytywny rozdział. :)
    Pozdrawiam. ;*


    http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ - zapraszam na dwudziestą odsłonę codzienności! :D
    / Klaudia. :)

    OdpowiedzUsuń