niedziela, 27 kwietnia 2014

And nothing else matters...

25. sierpnia, poniedziałek. Zaczynam urlop!!! 2 tygodnie bez pracy, co ja będę robiła w tym czasie? Hmm...Jak to Bartek mi powiedział: " Będziesz leżeć i pachnić a potem weźmiesz się za mycie okien". Typowy facet. Już mi działa na nerwy a jesteśmy ze sobą 3 tygodnie? No jakoś tak będzie, przestałam liczyć po 4 dniach. Tak jak obiecałam mamie, chwilę po 8 wygramoliliśmy się z sypialni i udaliśmy się spacerkiem na drugi koniec Bełchatowa. Kawał drogi, już zapomniałam jak to jest chodzić pieszo, bo odkąd 3 lata temu zdałam na prawko woziłam się tylko autem. Jednak jak wiadomo, świeże powietrze jest zdrowie, więc trzeba korzystać, gdyż zaraz wrzesień i jesień. Pomału zaczęłam sobie układać moją rozmowę z Bartmanem, planuję go złapać po meczu otwarcia na narodowym. Później nie będzie okazji, no chyba, że przed kościołem w dniu jego ślubu. A może nie...Może wpadnę wtedy do kościoła krzycząc: Nie zgadzam się!
Głupie, lepiej zrobię to w Warszawie. Im prędzej tym lepiej.

Sądziłam, że Bartosz będzie się trochę spinał przed pierwszą wizytą u moich rodziców, ba może i u przyszłych teściów a tu nic. Idzie na luzie, jakby szedł do nich po raz enty. Zahaczyliśmy o kwiaciarnię, gdzie siatkarz kupił kwiaty a potem o monopolowy w wiadomym celu. Skubaniec, nic mu nie mówiłam a  ten kupił ojcu Whisky i to jego ulubioną. To się tatuś ucieszy na widok Johnny'ego Walkera.

Weszliśmy na pierwsze piętro jednego z bełchatowskich bloków na osiedlu im. Karola Wojtyły. Zapukałam do drzwi, nie minęła chwila a ukazał się w nich Paweł Stęplewski, ojciec mój i Dagmary. Zaprosił nas do środka witając się najpierw ze mną a potem z Bartkiem.

-Moje ulubione whisky!-zaczął się zachwycać po otrzymaniu butelki alkoholu-Skąd wiedziałeś? Już cię lubię.-poklepał go po ramieniu i usiedliśmy w salonie

-Ja tylko takie piję, więc pomyślałem, że panu posmakuje.-uśmiechnął się Kurek siadając na kanapie. Przysiadłam obok niego przysłuchując się mężczyznom. No to Bartek ma już plusa na wejściu u taty.

-Następnym razem jak przyjedziecie to się napijemy zięciu, dzisiaj do Spały jedziesz, więc mordy paprać po jednej szklance nie będziemy.-zaśmiał się Paweł na co Bartek odpowiedział tym samym przybijając z nim piątkę. Wow, zięciu? Napijemy się następnym razem? Pokręciłam głową śmiejąc się w myślach.

-A gdzie mama?-przerwałam im przyjemną dla nich konwersację rozglądając się dookoła

-Zaraz przyjdzie, do sklepu po ciastka poszła, bo zaczęła piec jabłecznika a zakalec jej wyszedł.-machnął ręką 55-letni facet-A mówiłem jej, jak masz okres to nie piecz ciasta, a nie słuchała. Jak zwykle matka mądrzejsza.-rozkręcił się a Kurek zaraz wtrącił:

-No to już wiem po kim ma to Flawia.-zerknął na mnie mając na myśli oczywiście naszą wczorajszą kłótnię,więc zaraz strzeliłam mu z otwartej dłoni w udo-Auć, no i jeszcze mnie bije-skrzywił się

-O, Bartek ona to jest czysta matka, pod każdym względem.-stwierdził

-Może ja sobie stąd pójdę, co?-zaproponowałam śmiejąc się. Tak im dobrze się gadało, że moja obecność była zbędna.

W tym momencie do mieszkania wróciła Ewa Stęplewska. Postawiła torby z zakupami w przedpokoju a my wstaliśmy z miejsca, Bartek wziął bukiet w dłonie czekając jakby chciał się oświadczyć.

-Jestem Paweł! Są już?-spytała zaglądając najpierw do kuchni, dopiero po chwili znalazła się w salonie

-Są, są. Chodź-odpowiedział tata wyglądając za małżonką

Ewa stanęła przed nami składając dłonie jak do pacierzu. Ucałowała mnie w policzek i przeniosła swą uwagę na ponad 2 metrowego siatkarza.

-Proszę, to dla pani.-Bartosz wręczył jej kwiaty a mama z uśmiechem podziękowała i wstawiła je do wazonu.

(...)
Koło 12:00 postanowiliśmy  wyjść, bo o 18 Kurek miał już być na zgrupowaniu. Stęplewska nie wypuściła nas bez pierogów oczywiście. A! I kazała jeszcze Michałkowi podrzucić, bo on taki biedny teraz, jak to powiedziała moja mamuśka. On biedny? :D Haha, chyba Dagmara jest biedna, bo ten jej żyć nie daje :P.
No to Bartosz zrobił świetne wrażenie na rodzicielach, aż się zaskoczyłam! A zwłaszcza na tacie, takiego zadowolonego go już dawno nie widziałam. Będąc u mnie zjedliśmy po kilka pierożków a przed 15 przyjmujący zaczął się zbierać do wyjazdu.

-To w sobotę przed południem będziesz już w Wawie, tak?-spojrzał na mnie trzymając torbę w ręku

-No tak, tak. Spokojnie, przecież nie przepuściłabym takiego wydarzenia, nie?-wyszczerzyłam swe brązowe oczęta. No jakbym mogła na taki mecz nie pojechać? Tym bardziej, że on będzie na Stadionie Narodowym! Aaa, no i jeszcze muszę Zbycha zahaczyć po drodze.

-Najlepiej by było jakbyś przyjechała z rana.-zaśmiał się

-A po co?

-Żebyśmy zrobili małą rozgrzewkę przed turniejem.-poruszał zabawnie brwiami obejmując mnie w pasie

-Idź ty erotomanie...parsknęłam śmiechem i ucałowałam go czule w usta-Dobra, idź bo Stefan cię zabije jak się znowu spóźnisz.

-No pa.-pomachał i wyszedł. Westchnęłam ciężko zamykając za nim drzwi. Pierwsza rozłąka przed nami, zaledwie tygodniowa, więc nie jest źle, ale co to będzie jak poleci on do Maceraty i wróci na Boże Narodzenie??? Ooo, zaczynam rozumieć to co czuje Daga jak Miśka ciągle nie ma. Tyle, że oni są ze sobą wiele lat i mają dzieci a my dopiero kilka tygodni.


(...)
No to sobota. Cały Bełchatów żył zaczynającymi się dzisiaj Mistrzostwami Świata. Ludzie chodzili ubrani na biało-czerwono, nawet telewizja przyjechała! Po co? Zrobić wywiad z Winiarem. Haha, ot się chłopak nie spodziewał. Zaczęli zadawać mu pytania na temat zdrowia, potem o całym Mundialu. Nawet Olo pójdzie w dzisiejszym wydaniu Wiadomości, gdyż pan redaktor spytał go: "Oliwier, jak myślisz, kto wygra dzisiejszy mecz?" a on na to " No jak to kto proszę pana?! Mamy wujka Bartka na boisku, więc musimy wygrać!".

Ciężko było wyjechać z zatłoczonego miasta, większość Bełchatowian kierowała się do Warszawy, więc od razu na wylocie zrobił się korek i du*a. No to jestem w plecy. Miałam być koło południa na miejscu a zajechałam na 16.

(...)

-Jestem, jestem!-wpadłam do hotelu, w którym przebywali jeszcze nasi siatkarze. Zadyszana stanęłam pod ścianą pokoju Bartka, Krzyśka i Mariusza.

-Hej, Bella! Głowa i ręce w dół, oddychaj głęboko. Wdech, wydech, wdech, wydech.-Igła stanął obok mnie i zaczął pokazywać mi to co mam zrobić.

-A ty co, położna?-roześmiał się Wlazły widząc jak kolega z kadry instruuje wdechy i wydechy.

-Co się śmiejesz? Z Iwoną do szkoły rodzenia chodziłem, to wiem.-odpowiedział libero a ja się uśmiechnęłam dochodząc do siebie.

-Dobra, już okej. Biegłam po tych cholernych schodach, nawet windy tu nie ma.-usiadłam na łóżku któregoś z siatkarzy a Wlazły rzucił mi butelkę wody

-Po co biegłaś?-Szampon zdziwiony usiadł obok mnie a Igła stanął na przeciwko. Poczułam się osaczona, serio :) Dobrze, że Kurka tu nie ma, bo by usiadł z drugiej strony i dopływ powietrza by mi zamknął.

-W sumie to nie wiem...-wzruszyłam ramionami a chłopaki się roześmiali.

-Dobra, dobra...do Kurasia ci się spieszyło, przyznaj-Mariusz puścił mi oczko a w tym momencie do pokoju wszedł Bartosz. Ubrany w same spodenki, bez koszulki. Ajć, jaki widok. Ooo, zaraz. On tak sobie po hotelu chodził? A tu tyle napalonych dziewczyn jest przecież!

-Takie korki były?-Kurek podszedł do mnie całując mnie w policzek- Sio stąd, macie swoje baby-rozgonił towarzystwo wokół śmiejąc się. Mariusz i Krzysiek odsunęli się na bok.

-Buzi, buzi!-Igła zaczął 'cmokać' ustami za co oberwał poduszką i wyszedł z pomieszczenia a za nim udał się Wlazły. Jezu! Jak oni ze sobą wytrzymują? Toż to zgraja dużych dzieci, ale przynajmniej się nie nudzą, nie?

-Debile-podsumował chłopak i zerknął na mnie

-Fajnie tu macie, nie nudzicie się.-rozbawiona położyłam się wygodnie a przyjmujący zaraz znalazł się obok-Korek zrobił się na wyjeździe z Bełka i dlatego dopiero teraz zajechałam-odpowiedziałam wpatrując się w sufit

-Tak myślałem-położył się na boku podpierając głowę ręką-Kocham cię wiesz?

Aż mi się ciepło zrobiło. Miłe uczucie.

-Nie wiesz.-ukazałam rząd białych ząbków a ten nachylił się nade mną i pocałował namiętnie. Na to naszedł Igła i gdy to zobaczył zahamował gwałtownie:

-Ej, nie na moim łóżku! No co wy, potem będę zasypiał z myślą, że tu się ślimaczyliście, fuj!-aż otrząsnął się z grymasem na twarzy.

-Zapomniałeś czegoś?-Siurak udając poważnego usiadł po turecku a Krzysiek zaraz odpowiedział:

-Nie, tylko chciałem was sprawdzić, już mnie nie ma.-roześmiał się i zawinął tak szybko jak się pojawił.

Nic nie mówię. Pomału wkraczam w świat tych pozytywnych idiotów. Powiem wam, że mi się już spodobało. Heh, a co by było jakby był tu Winiarski?! Wolę nie myśleć :).


(...)
Chłopaki są już na Narodowym. Miałam lekki dylemat, którą koszulkę założyć: Winiarskiego czy Kurka? Hmm...niewiele myśląc założyłam tę z szóstką. Namalowałam flagi Polski na dwóch policzkach, pomalowałam paznokcie na biało-czerwono i ruszyłam.
Stadion Narodowy, spektakularny widok. Ci wszyscy kibice idący w stronę wejścia, Polacy i Serbowie. Myślałam, że nigdy tam nie wejdę. Tyle ludu się przeciskało. Udało się! Boże... Siedziałam na samym dole koło Iwony Ignaczak i Pauliny Wlazły. Fajne babki muszę przyznać. Po hymnach na boisko weszły dwie reprezentacje. Mazurek Dąbrowskiego zaśpiewany a capella w Łuczniczce, Spodku czy Ergo Arenie robi wrażenie, ale to co stało się tutaj, przy tak ogromnej publiczności....Nie do opisania. Serbowie nie mogli w to uwierzyć, kręcili głowami z niedowierzaniem po odśpiewanym Mazurku. Potem gromkie brawa i krzyki POLSKA,POLSKA,POLSKA!

1. set był bardzo wyrównany. Do stanu 16:15 dla Serbów szliśmy punkt za punkt. Na zagrywce Atanasijević i as serwisowy! Kibice z Serbii, których było dużo, ale przy naszych wydawała się to być garstka, szaleli na trybunach. Nasi z resztą też, w końcu to nasz Skrzat, prawda? Były, ale zawsze:) Kolejny serwis Serba na Igłę, który przyjął idealnie, Zagumny rozegrał na prawe skrzydło i świetny, punktowy atak Wlazłego!
Ostatecznie pierwsza partia dla nas, 26:24.
(...)
2. set od początku dla przeciwników. Stanković był świetny na bloku. Przegrywamy 14:10.
Na trybunach rozbrzmiewało W GÓRĘ SERCA POLSKA WYGRA MECZ, co za szaleństwo!
25:19.
1:1 w setach.

3. partia zakończona świetnymi zagrywkami Kurka. 25:21, prowadzimy 2:1.
Później 2:2 i tie-break! Antiga wykonał zmiany, zdjął Nowakowskiego a na jego miejsce wszedł Wiśniewski i od razu zaliczył punktową przesuniętą krótką.
Zwyciężyliśmy 3:2, MVP meczu Mariusz Wlazły.

(...)

Zaczęłam skakać ze szczęścia wraz z Iwoną i Pauliną, przytuliłyśmy się robiąc zbiorowego niedźwiadka. Jest, jest! Mamy to, poszło dobrze, nie łatwo, ale wygraliśmy! Rozpoczęliśmy MŚ z wysokiego C, z bardzo dobrym przeciwnikiem, chyba najgroźniejszym w naszej grupie. Koło północy wróciłam do swojego pokoju hotelowego by położyć się spać. Chłopaki jeszcze do późnych godzin będą wraz ze sztabem analizować całe spotkanie. Kolejny kierunek to Wrocław, ściskamy kciuki!


_____________________
Hej weno! Rozpierasz mnie normalnie :D Haha, sorry, ale no nie wytrzymałabym :D W sumie to tak na zaś, bo jak mnie wena opuści to pisać nie będę, więc teraz trzeba zaopatrzyć was w lekturę :P
Pozdrawiam was moje kochane, czytajcie i komentujcie a będę wam wdzięczna! :)
Monika :*


AAAA, SKRA MISTRZEM POLSKI!!!!!!!!!! :D SKRA, SKRA BEŁCHATÓW! :)

10 komentarzy:

  1. Ja tu zajrzałam by powiadomić o nowym rozdziale u mnie a tu proszę jaka miła iespodzianka :)

    Oni po prosu mnie rozbrajają. Duże dziec, ale się Flawii śpieszyło że tak biegła do ukochanego. Na szczęście są szczęśliwi ale ciekawe jak długo. Proszę Cię nie NISZCZ TEGO

    Pozdrawiam Aldona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przez parę rozdziałów postaram się by było jeszcze słodko :D Haha :P Wpadnę do ciebie :)

      Usuń
    2. Przez parę odcinków. Wiem, że nie może być cały czas kolorowo, ale ja Cię proszę. Ale gdybyś miała zepsuć to już w następnym odcinku, to niech Ci będzie . Dobre te parę odcinków :)

      Usuń
  2. A zapomniałam zapraszam na rozdział 10

    OdpowiedzUsuń
  3. DZIECIACZKI! Duże dzieciaki:D ♥
    Rozdział jest rewelacyjny , a skoro twierdzisz , że wena Cię rozpieszcza to jest to w pełni uzasadnione!:D
    Oby kolejne były tak owocne i sympatyczne w czytaniu!:D
    Liczę i wierzę w to!;D

    Ann.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! :*
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  4. Duże dzieci, kochane dzieci. Świat bez nich byłby nudny :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? :P Dobrze, że każdy z nas ma coś w sobie z dziecka :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. No tak, pierwsze wrażenie to Bartek zrobił dobre u rodziców Flawii - to najważniejsze, haha pierogi na drogę, oczywiście. I jeszcze dla Michała, a co! Kontuzję ma, to musi się najeść :P
    O Boże, Wlazły!!!!!!!!!! <3 Już, już. Jakby tam z nimi Winiar był to już totalna masakra by była!
    No kobieto, koszulka; Winiarskiego lub Kurka? Serio? To chyba oczywiste, że Winiar!
    Ach, aż się rozmarzyłam, czytając to co działo się na Narodowym. (Ja chcę już lipiec!). Dobrze, że wygrali, bardzo dobrze! No i MVP.... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, żeby Wlazły zagościł na dłużej w opowiadanku:) Chyba dobry pomysł! :)
      Ja mam nadzieję, że tak samo będzie naprawdę! :) Wygrają i MVP zostanie np. Szampon :P Hehe. Nie no...:)
      Teściowa dba o Michałka! :D Haha, kochana teściowa, nie? :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń