wtorek, 29 kwietnia 2014

Przecież nie tak miało być...

Obudziłam się koło 7:00, gdyż słońce dobijało się do mego okna. Przeciągnęłam się jak kot zaglądając na zegarek stojący na szafce nocnej. Gdy ma się wolne to nie wstaje się o tak wczesnej porze! Kurcze, no i tak już nie zasnę, więc pozbierałam się do kupy i ogarnęłam jakoś w łazience. Muszę coś zrobić ze swoimi włosami. Strasznie mnie wkurzają, są długie i takie kruczoczarne. Może walnę się na rudo, co wy na to? Albo na blond, tak jak ma teraz Daga? Ciekawe czy by mi pasowało...? Przyglądałam się sobie w lustrze układając w przeróżne strony me włosy i rąbiąc głupie miny. Też tak macie?

-Co ty robisz?!-Kurek wpadł do łazienki bez pukania a ja aż podskoczyłam

-Zwariowałeś?!-spojrzałam na niego z przerażeniem wymalowanym na twarzy- Mama pukać nie nauczyła?-przeniosłam wzrok z powrotem na swe odbicie w lustrze i wyciągnęłam błyszczyk

-Co to miało być, co?-zaśmiał się przyjmując pozy takie jak ja przed chwilą. W jego wykonaniu wyglądało to dużo zabawniej.

-Sprawdzałam coś...-rzekłam pod nosem malując usta bezbarwnym błyszczykiem

-Nie pytam co, wolę nie wiedzieć.-parsknął śmiechem podchodząc bliżej-A co to? Ooo, błyszczyk! Smakowy? Daj spróbować!-wyrwał mi kosmetyk z dłoni wąchając go a potem delikatnie zlizał go z mych warg. Oślinił mnie, fuuuj!

-Siurak ty pało-rzuciłam krzywiąc się jakbym polizała właśnie cytrynę po czym przetarłam buzię dłonią-Ty mi lepiej powiedz gdzie Bartman jest?-próbując choć trochę się z nim zrównać stanęłam na palcach. Ot teraz sięgam mu do ramienia!

-Jeszcze raz nazwij mnie Siurakiem a zobaczysz, pożałujesz.-zastrzegł wtykając mi palec między żebra. Auć! Aż się zgięłam, nie cierpię jak ktoś tak mi robi.-U siebie jest.

-Grozisz mi jak Winiar Dadze?-roześmiałam się-Poważna sprawa-pokręciłam głową z rozbawieniem-Dobra, to ja idę.-obróciłam się na pięcie i szybkim krokiem skierowałam się do atakującego. Bartosz niezadowolony z tego, że się mieszam postanowił pójść za mną i chyba mnie powstrzymać. Na nic jego starania, muszę to załatwić! Ruda nie może oddać dziecka!

(...)
Kurek nie chciał mi powiedzieć, w którym pokoju jest Zibi. Szedł w zaparte jak nie wiem, więc powiedziałam mu, że będę wchodziła do każdego pokoju aż w końcu trafię na ten zbyszkowy.  Co on się tak uparł? Ja rozumiem, że Bartman to jego dobry kumpel, ale powinien też się wczuć w moją sytuację, tak?Po długich namowach sam zaprowadził mnie do Zbigniewa. Ten jeszcze smacznie chrapał, więc postanowiłam go obudzić. Poszturchałam go raz czy dwa aż otworzył oczy. Kurek został na korytarzu.

-Flawia? Co ty tu robisz? -zaspany brunet przetarł oczy i powoli podniósł się do pozycji siedzącej

-Powiem od razu prosto z mostu, Zośka chce oddać wasze dziecko do adopcji.-przechyliłam głowę lekko na bok czekając na jego reakcję. Była natychmiastowa.

-To nie jest moje dziecko przecież.-pokręcił głową wstając z łóżka. Był w samych bokserkach, więc zaczął szukać koszulki i spodenek.

-Jak to nie twoje? Dobrze wiesz, że z tobą to był jej pierwszy raz.-uniosłam brwi do góry podążając za nim wzrokiem

-Okej, była dziewicą, ale równie dobrze mogła później wskoczyć komuś innemu do łóżka, tak?-rozłożył ręce siadając w fotelu. Razem z nami byli jeszcze Piotrek Nowakowski i Marcin Możdżonek, tyle że jeszcze spali.

-Dlaczego tak mówisz...?-jak można być tak wyrachowanym skur*******? Nie mogłam tego pojąć.

-Słuchaj Flaw, jak mogę uwierzyć dziewczynie, która po paru godzinach znajomości wskoczyła mi do łóżka?! Skoro tak zrobiła ze mną to równie dobrze mogła tak zrobić z innym chłopakiem, proste.-wzruszył ramionami

-Zbyszek, nie chcesz jej wierzyć to nie wierz, ale po urodzeniu się dziecka będziesz musiał poddać się testom DNA a potem zrzec się praw do SWOJEGO dziecka.Wtedy na pewno Asia się dowie o wszystkim. Będziesz mógł żyć z myślą, że oddałeś swoje dziecko?-nie wiedziałam jak już do niego trafić. Wstałam z miejsca stając koło niego. Nie spodziewałam się tego co za chwilę powie Zbychu i tego co zrobię ja, to było silniejsze ode mnie.

-Mam to w dupie, rozumiesz! Nie dam się wkręcić w żadnego bachora! Niech ta gówniara robi co chce, nie obchodzi mnie to!-wykrzyczał tak, że Bartosz wbiegł do środka a śpiący siatkarze poderwali głowy z poduszek. Nie wiele myśląc strzeliłam mu z otwartej dłoni w twarz, z całej siły. Było słychać jeden wielki PLASK, zaszokowałam sama siebie. Bartman złapał się za czerwony i piekący polik a ja wykonałam parę kroków w tył.

-Jesteś pierdolonym egoistą. -wypowiedziałam z pogardą wymalowaną na twarzy. Ominęłam stojącego tuż za mną Bartosza i wyszłam. Nie mogłam na niego patrzeć, czułam do Zbyszka wstręt. Piotrek i Marcin nie wiedzieli co jest grane, przyglądali się koledze po fachu jak stał tkwiąc wzrok w podłodze.

-Brawo stary, to żeś się popisał.-rzucił Kurek  wychodząc i  zostawiając po sobie trzask drzwi. Teraz chyba przejrzał na oczy i mnie zrozumiał. Przynajmniej tak mi się wydaje.

(...)
Mistrzostwa Świata minęły bardzo szybko, nasi przegrali w półfinale z...Rosją, znowu :) Ale nie ma się co dziwić, Sborna to mocna drużyna. W meczu o trzecie miejsce zmierzyliśmy się z Brazylią. Kanarki nie dawały za wygraną! Mecz był ciężki, zarówno dla kibiców jak i oczywiście samych graczy.1. set dla Brazylii, 2. dla nas,3. dla przeciwnika i tak doszło do tie-break'a. Ogromne emocje w 5. secie, punkt za punkt i...niestety. Przegraliśmy. 18:16 po zepsutej zagrywce Nowakowskiego. Łzy i smutek. Tylko to było widać na twarzach naszych siatkarzy. Usiedli na parkiecie wpatrując się w jeden punkt. Nie mogłam na to patrzeć. Stojąca obok mnie Paulina Wlazły ryczała jak bóbr przytulając do siebie synka. Z resztą...wszyscy kibice byli załamani. Liczyli na medal, jednak byli lepsi. Wraz z Iwoną Ignaczak zeszłyśmy z trybun stając tuż za bandami. Brazylijczycy skakali z radości, obejmowali się, śpiewali a nam przyszło tylko na to patrzeć z boku. Przykra chwila.
Krzysiek z opuszczoną głową doczłapał do żony wtulając się w jej ramię, Iwonka nic nie mówiła tylko głaskała go po głowie. Słowa były zbędne.
Czekałam aż Kurek zbierze się i postanowi podejść. Położył się zakrywając twarz dłońmi. Łzy zaszkliły mi się w oczach a gardło ścisnęło się jakby ktoś zaciskał na nim sznur. Nie mogę teraz płakać! Muszę być silna, muszę wspierać Bartosza.

(...)
Przeszedł przez bandę klęcząc przy mnie i przytulając się do mego brzucha. Objęłam go mieszając palcami w jego włosach. Widziałam jak kamerzysta kamerował raz nas, raz Wlazłych, potem Możdżonków i tak wszystkich po kolei.

A miało być tak pięknie. Z jednej strony 4. miejsce to był całkiem dobry wynik a z drugiej...porażka? Tak to można nazwać? Stefan Antiga stał gdzieś z boku udzielając wywiadu dla telewizji Polsat.

(...)


_____________________________
A proszę bardzo, następny dla was :*
Jutro nic nie będzie, bo pędzę na osiemnastkę i koncert Sylwii Grzeszczak :D
Pozdrawiam :*
Monika

5 komentarzy:

  1. Jestem ;) Rozdzial jak zwykle fajny. Denerwuje mnie już Zibi jest egoista i burakiem. Szkoda mi przegranego meczu ale czasami trzeba przegrac by docenic zwycięstwo. Czekam na następny
    Pozdrawiam Aldona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo wszystko się ułoży :) Więcej nie zdradzam! :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. zapraszam do mnie na rozdział 8
    na www.tylko-mnie-kochaj-prosze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehh, czyli co? Zibi dalej idzie w zaparte, że to nie jego dziecko? No cóż, się zdziwi po narodzinach i mam przeczucie, że wtedy przejrzy na oczy i zmieni swoje postępowanie! Chociaż.. kto go tam wie? Nic nie wiadomo, trzeba czekać, ale dobrze, że Flawia powiedziała mu prosto w twarz co o nim sądzi i strzeliła mu z liścia. Należało mu się!
    Czwarte miejsce? Ehh, no tak trochę porażka, ale co? Trzeba się podnieść i walczyć dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście! :) Ja mam nadzieję, że tak nie będzie, ale wszystko jest możliwe :) W końcu na Mundialu występują najlepsze drużyny świata! :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń