sobota, 19 kwietnia 2014

Bo choć zapomniał o nas świat, mokrzy od stóp do głów nie tracimy nadziei.

Czułam się jakbym w jednej chwili złapała Pana Boga za nogi. Nigdy w życiu o czymś takim nie marzyłam. Byłam raz czy dwa na meczu PGE Skry Bełchatów, akurat wtedy grali z Politechniką Warszawską i AZS Częstochowa... Wtedy  też miałam przyjemność dostać autograf od Mariusza Wlazłego i Pawła Zatorskiego, ale na tym się skończyło. Nie  rozmawiałam z żadnym siatkarzem,  nie licząc mego lekko przygłupiego szwagra :) Oczywiście PRZYGŁUPIEGO w pozytywnym tego słowa znaczeniu, o ile takie istnieje :).

Po zapoznaniu szybkim krokiem ruszyłyśmy na 2. piętro bydgoskiego hotelu, by już nie daj Boże nie wpaść czasem na innego siatkarza. Dość wrażeń jak na jeden dzień!

Zosia rzuciła się na łóżko wzdychając głośno.

-Nie no...jak ja Zbyszka Bartmana nie poznam to się zabije.-przymknęła powieki a ja usiadłam na swoim wyrze, które stało po drugiej stronie pokoju.

-Weź ty...-zaśmiałam się i pokręciłam głową z niedowierzaniem. W mojej głowie zaczęły się układać przeróżne scenariusze na dzisiejszy wieczorny mecz. W końcu gramy z Bułgarami. Tymi samymi, z którymi przegraliśmy rok temu na Euro. Pamiętacie ten mecz? Ten tie-break, kiedy Kurek przeleciał pod siatką, te łzy smutku chłopaków... A prowadziliśmy przecież na początku 2:0. Miałam nadzieję, że dziś wygramy. W sumie nie było by to zbytnio znaczące, bo dzięki wygranej wychodziliśmy z pierwszego miejsca a jakbyśmy przegrali to wtedy z drugiego, jednak wiadomo że chłopaki na swojej ziemi przed swoimi kibicami chcieli zagrać świetny, zwycięski mecz.

-O czym tak myślisz?-wystrzeliła po chwili ciszy rudowłosa. Z pozycji leżącej podniosła się by po chwili usiąść po turecku

-O meczu, jaki wynik obstawiasz?

-No jak to jaki?! 3:0!-wyszczerzyła oczy poprawiając fryzurę-Myślisz, że nie damy rady Bułgarom?!-spytała z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy

-Nie wiem, ostatni przegraliśmy 3:2.-wzruszyłam ramionami

-Więcej optymizmu dziewczyno!-wstała z łóżka podchodząc do okna.

Położyłam się wygodnie i przymknęłam oczy. Chyba przysnęłam, nie wiem. Zrobiło mi się tak przyjemnie...
(...)

Zerwałam się patrząc na zegarek wiszący na ścianie. Wskazywał on dopiero 15:18. Do meczu było jeszcze sporo czasu, ale jak się po chwili zorientowałam zniknęła gdzieś Zośka. W pierwszej chwili pomyślałam, że poszła do łazienki, lecz i tam jej nie znalazłam. Co ona? Gdzie ona? Wyszłam na korytarz patrząc raz w lewo, raz w prawo. Zauważyłam tylko pewną brunetkę, która wyglądała jak dziewczyna Michała Kubiaka. Postanowiłam do niej podejść.

-Przepraszam! Widziała pani może taką niską, rudowłosą dziewczynę?

Monika odwróciła się w moją stronę i przyjrzała mi się uważnie.

-Tak, poszła na dół.-pokiwała głową a kiedy z jej pomieszczenia dobiegł płacz niemowlęcia szybko udała się do środka. To chyba Polcia.... Raczej na pewno to była ona!

Zeszłam na dół, obeszłam pierwsze piętro mijając kilku Brazylijczyków. Udawałam, że nie zwracam na nich uwagi, choć korciło mnie by poprosić o fotkę, autograf... To chyba naturalne? :)

"Zgubiłam ją! Jej ojciec mnie zabije, a miałam ją pilnować! Boże, ona nie zna Bydgoszczy, pewnie ktoś ją porwał, zgwałcił albo zabił!"-po mojej głowie zaczęły toczyć się przeróżne myśli, przypomniały mi się słowa jej taty, który powierzył mi ją mówiąc, że mam jej strzec jak oczka w głowie... No niech to!
Chodziłam tak kilkanaście minut pytając kogo popadnie...
Nie uwierzycie gdzie ją znalazłam. Pogrzało ją już całkiem!
Weszłam do hotelowego baru, patrzę a tu ona z Bartmanem. Rozmawiają sobie w najlepsze jakby znali się dobrych parę lat.


-Wariatka-szepnęłam pod nosem i chlasnęłam się z otwartej dłoni w czoło. Zaczęłam się zastanawiać czy czasem gdzieś tu nie ma Joasi Michalskiej, przecież jakby to zobaczyła to wolę nie myśleć co by się działo. Odwróciłam się na pięcie z zamiarem wyjścia na zewnątrz, pooddychania trochę świeżym powietrzem. Przycupnęłam na ławce w parku, który znajdował się przed hotelem. Uniosłam twarz do góry chcąc łapać promienie słoneczne.

-To mówisz, że jesteś siostrą Dagmary, tak?-wysoki ciemny blondyn dosiadł się do mnie a ja przeniosłam na niego wzrok. Słońce strasznie mnie oślepiało, więc do końca nie byłam pewna z kim gadam. Podniosłam rękę do góry, by choć trochę przysłonić blask.

-Nooo ja nic takiego nie powiedziałam...-zaśmiałam się pod nosem kiedy uświadomiłam sobie, że obok mnie siedzi Bartosz zwany Siurakiem :)

-Nie musiałaś, jesteście bardzo podobne do siebie.-posłał mi delikatny uśmiech opierając się wygodnie plecami o oparcie ławki

-Serio? A wszyscy mówią, że Daga do ojca podobna a ja do matki, zawsze tak było, kto by nas nie zobaczył, mówił że my do siebie nie podobne. Jesteś pierwszy.-roztrajkotałam się poprawiając okulary na nosie.

-No co ty? Wyglądacie jak bliźniaczki, takie bardziej dwujajowe, bo jednak trochę się różnicie.-zapewniał kiwając głową

-Nie macie teraz treningu albo coś?-uniosłam brew do góry. Poczułam, że jakoś za dobrze nam się rozmawia, więc szybko zmieniłam temat

-Za godzinę. Przyjdziesz? To znaczy...przyjdziecie?-poprawił się drapiąc po kilkudniowym zaroście na twarzy. Podobało mi się to. Jego zarost ma się rozumieć :)

Zmarszczyłam czoło i spuściłam wzrok

-Emm...raczej nie...nie chcę wam przeszkadzać. Będę na meczu. Będziemy.

-Przeszkadzać? No coś ty, lubimy jak ktoś siedzi na trybunach.- przechylił głowę na bok trąc dłońmi o swe uda.

-Muszę już iść-rzuciłam podnosząc się z ławki-Cześć.-oddaliłam się, ale po chwili stanęłam i skierowałam się ponownie w stronę siatkarza

-Nie boicie się, nie czujecie presji?

Bartosz wstał wsuwając ręce do kieszeni spodenek. Przyjrzałam się mu dokładnie i zrobiłam mały krok w tył.

-Chociaż po ostatnich porażkach świat o nas trochę zapomniał, my i nasi wierni kibice nie tracimy nadziei. Staramy się by było dobrze.-stwierdził poważnie a ja słuchając tego mimowolnie uśmiechnęłam się szeroko i pomachałam mu oddalając się do hotelu, teraz już naprawdę.


Bartek wydawał się być fajnym facetem. Inteligentnym, z poczuciem humoru, miłym...potrafił gadać z kobietami. Kurcze, ktoś by mi pewnie powiedział: Laska, dużo nie myśl, tylko pokaż swoje wdzięki i korzystaj z okazji, bo taka może się już nigdy nie przydarzyć! Jednak ten ktoś nie zna mojej historii. Nie wie, że kiedyś przeżyłam coś co...Ech...może o tym kiedy indziej? Nie lubię o tym gadać.

Zośki wciąż nie było. Nie wiem dokąd polazła. Z resztą...jest dużą dziewczynką, poradzi sobie.
Nie poszłam na trening chłopaków. Wolałam posiedzieć w samotności.
Mecz Polska-Bułgaria miał rozpocząć się o 20:00, więc jakoś pół godziny przed czasem zameldowałam się na hali w koszulce z nr 2, którą swojego czasu otrzymałam od Michała w prezencie gwiazdkowym. Kochanego mam szwagra, co ? :D

Hala Łuczniczka sprawiła na mnie ogromne wrażenie. Przeciskając się przez tłumy kibiców szukających swoich miejsc, w końcu dotarłam na swoje krzesełko. Aha! Mogłam się domyśleć. Siedziałam koło Hani, narzeczonej Możdżonka, Moniki Bronowickiej i Iwony Ignaczakowej. Popatrzyły na mnie lekko zdziwione, ale nic nie powiedziały. Na parkiecie rozgrzewali się nasi i Bułgarzy. Odbijali w parach piłkę, byli bardzo skoncentrowani. Nie wiem czemu, ale zaczęłam szukać wzrokiem Bartka, nie odnalazłam go. Być może nie wszedł jeszcze na boisko.

-Siema, jestem!-krzyknęła Zosia siadając koło mnie

-Miło cię widzieć-sarknęłam i natychmiast się jej przyjrzałam-A ty skąd masz koszulkę z 9ątką?-zmarszczyłam brwi

-Od Zbyszka, fajny facet.-uśmiechnęła się tajemniczo a ja rozdziawiłam buzię i pokręciłam głową.

Ciekawe...

Punkt 20, na boisko weszły obie reprezentacje. Po wysłuchaniu bułgarskiego hymnu przyszła kolej na nasz. Nie mogłam się tego doczekać. Chciałam jak najszybciej przeżyć tę chwilę. Zaczęło się. Wszyscy kibice zaczęli śpiewać Mazurka Dąbrowskiego a capella. Ciarki przeszły mnie po plecach. Coś niesamowitego!

Wyjściowe szóstki wbiegły na boisko, nasi w składzie: Nowakowski, Możdżonek, Wlazły, Kurek,Kubiak, Zagumny i Ignaczak.

Rozpoczęło się. Pierwszy set przegraliśmy do 20.  Trener Antiga na rozegranie wpuścić Żygadłę.
1:1 w setach. Co za emocje! Trzecią partię zakończył Kurek dwoma świetnymi asami serwisowymi. Szał na trybunach. W 4. secie wynik 24:24, gramy na przewagi. Na zagrywce u Bułgarów Nikołow, w siatkę. Mamy piłkę meczową!!!
Nowakowski także popsuł, znowu remis.

Nie uwierzycie...wygraliśmy 3:1, ale w ostatniej partii 35:33! Co to był za mecz!

 Chłopaki podziękowali kibicom a potem zaczęli rozdawać autografy. Też się ustawiłam w kolejce. A co?! :)

-I jak, i jak?! Mówiłam, że wygrają!-ruda szła w podskokach w moim kierunku

-Nooo...-przeciągnęłam przeglądając autografy, które wzięłam od Marcina, Mariusza i Zbyszka.- Idę jeszcze do Kurka po podpis, idziesz?

-Byłam już, lecę do Zibiego-niedługo myśląc pobiegła przed siebie. I tyle ją widziano. Odprowadziłam Maciejewską wzrokiem i ustawiłam się w kolejce do Kurka.

Pierwszy raz przeżyłam coś takiego, to było nie do opisania. Śpiewy, tańce, skakanie na trybunach. Brak słów, nie zapomnę tego do końca życia i jeden dzień dłużej :)




__________________________________________
Taka wena mnie natchnęła, że zaczęłam pisać wczoraj i dzisiaj dokończyłam :). Miałam dodać w przyszłym tygodniu, ale nie wytrzymałabym! :) Sorry, że znowu tak szybko, ale teraz na serio. Na kolejny poczekacie do czwartku lub piątku!

Lewandowska-Janowicz-Winiarska :* 4you :P

Monika


4 komentarze:

  1. świetny, też tak chcę. Ja chce na mecz, chcę autografy i chcę na trening. Ale nie teraz tak na serio. Dziewczyno ale masz wenę, też tak chcę. Rozdział super :D

    pozdrawiam Aldona :)

    zapraszam na 4 rozdział na www.tylko-mnie-kochaj-prosze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się sobie dziwię, że taka wena mnie natchnęła :D
      Gorzej z nią jest jak mam np napisać wypracowanie na polski :P
      A tu sama przychodzi :)
      Dzięki za komentarz, pozdrawiam :*

      Usuń
  2. AAA! Dedykacja dla mnie! Dziękuję Ci bardzo:**
    Rozdział świetny! - chyba oczywiste, nie?
    Kurczę, Flawia nie ma co narzekać, że była na kilku meczach SKRY i ma autograf Wlazłego! (ja bym chyba zabiła za ten autograf :p) No, ale co prawda to prawda - mecz reprezentacji jest o wiele lepszy, większe emocje, wspólne kibicowanie krajowi, ach. Aż się nie mogę doczekać do lipca!
    O Matko Święta! No to Zośka narobiła trochę strachu Flawii tym zniknięciem. Ale co się dziwić, nie? Każdy chciałby poznać Zbyszka Bartmana i choć chwilę z nim pogadać (a ja mam jego autograf!! - tak, musiałam, haha).
    Kobieto, Bartosz Kurek zaprasza Cię na trening i pyta się czy przyjdziesz, a Ty odmawiasz?! Ja jej nie rozumiem, no.
    A co do tych koszulek dziewczyn to oczywiście, że Flawia ma kochanego szwagra! :3 Oryginalna koszulka Winiara, boże, marzenie. Ja mam tylko jakąś podróbkę ;/ A koszulka Zośki mnie zaintrygowała. Ja czuję, że ona może w przyszłości może coś tam z Zibim mieć związane, heh. Mimo wszystko - trzymam za nich kciuki! :D
    35:33?! Jejku, to musiało być naprawdę bardzo emocjonujące spotkanie do ostatniej piłki!
    Wzięcie autografów od siatkarzy - no toż, to chyba jest tradycja, haha! Ciekawa jestem czy uda jej się dorwać tam w tym tłumie Kurka i wziąć upragniony autograf... :)
    Wiem, nie umiem pisać długich komentarzy i takich z sensem. Ten powyżej musi Ci wystarczyć :)

    PS. jeszcze raz dziękuję za dedykację, kochana!
    Kocham:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! :)
      To ja nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, więc wiesz :)
      Ty akurat piszesz je dobrze :)
      No i znowu się chwalisz???? :D Weź ty wyjdź :P
      Wszystko w kolejnych rozdziałach, zapraszam do czytania :*
      Pozdrawiam :)

      Usuń