niedziela, 27 kwietnia 2014

Niektórych błędów po prostu nie da się naprawić.

Bartosz przyniósł świeże warzywa, będą w sam raz na zapiekankę na obiad.
Usmażyłam jajecznicę, zaparzyłam kawę i usiedliśmy do stołu w kuchni by zjeść śniadanie.
Wciąż nie mogę tego ogarnąć. Jeszcze niedawno przed nim uciekałam a teraz on siedzi na przeciwko mnie, rozmawiamy, śmiejemy się. Bez żadnych przeszkód, obaw z mojej strony. Chcę by tak już było zawsze, ale chyba to niemożliwe. Nie ma związków idealnych. Z resztą, chyba nie chciałabym w takim być.

-O, zapomniałbym...-zaczął mężczyzna trzymając kubek z kawą w dłoni- Zibi dał mi zaproszenie na ślub, 25. października idziemy na wesele.

Wyszczerzyłam oczy nie wierząc w to co słyszę. Jak to? Przecież podobno rozstał się z Joanną a tu ślub biorą? Co jest do cholery...?

-Jaki ślub? To oni się nie rozstali?-uniosłam brew do góry

-Zeszli się z powrotem. Asia stwierdziła, że nie ma co przekreślać tylu lat związku przez jedną wpadkę Zbyszka z jakąś gówniarą...-wzruszył ramionami i posmarował sobie kromkę chleba razowego

-Bartek, ta GÓWNIARA jest z nim w ciąży. Powiedział Aśce w ogóle o tym, że będzie tatusiem?-no aż się wkurzyłam!

-No właśnie nie powiedział-złożył usta w wąską kreskę- Ale to nie nasz interes!-zastrzegł od razu jakby domyślał się, że mam w planie wyznanie prawdy Michalskiej

Ucichłam na moment krzyżując ręce na klatce piersiowej. Bartosz spojrzał na mnie znacząco, lecz nie wytrzymałam i powiedziałam mu o tym co planuje Zosia. Miałam nic nie mówić, ale w końcu i tak by się wydało.

-Zośka chce oddać dziecko do adopcji. Nie jest w stanie go wychować, bo nie mają kasy. Jej ojciec tylko pracuje a ona ma te 100 parę złotych z praktyk i tyle.

-No i...?-dopytał marszcząc brwi

-No i...chodzi o to, że Zbyszek po urodzeniu się dziecka będzie musiał zrzec się do niego praw, tylko wtedy Zośka będzie mogła je oddać. Jeśli tego nie zrobi to będzie duuuży problem.-pokiwałam głową a mój facet podparł głowę ręką drapiąc się po brodzie.

-Nic nam do tego, ich sprawa. Niech sobie to między sobą załatwiają.-stwierdził wstając od stołu. Jak to nie nasza? Dobra...może nie jego, ale moja po części tak, bo w końcu to ja ją zabrałam na ten cholerny mecz i to ja jej nie dopilnowałam, tak? Kurek skierował się do salonu, więc postanowiłam pójść za nim.

-Nie chcesz się w to mieszać, proszę bardzo, ale ja Zośki nie zostawię samej.-powiedziałam stając nad nim, gdyż usiadł on na kanapie i włączył telewizor. Rzucił pilot na bok wyraźnie już wkurzony i schował twarz w dłoniach by po chwili rzec:

-Nie masz swoich problemów? Potrzebne ci są jeszcze cudze?

-Daj mi spokój.-rzuciłam poirytowana i wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. Ot i pierwszą KŁÓTNIĘ  mamy za sobą. Ciekawa byłam jaka ona będzie, ale nigdy nie spodziewałam się, że wyjdzie ona z takiej sprawy!

Szłam ulicami Bełchatowa zastanawiając się nad tym. Może Kurek ma rację? Nie... Muszę jej pomóc, muszę pogadać z Bartmanem. Tylko kiedy? Przed ślubem czy po? Szlag jasny. Weszłam do kawiarni, gdzie pracuje mój kumpel ze szkoły i zamówiłam herbatę. Usiadłam przy stoliku biorąc gazetę. Przeglądałam strona po stronie aż tu nagle w sportowej rubryce rzucił mi się wielki napis:

"WIEMY KIM JEST TAJEMNICZA ZNAJOMA BARTOSZA KURKA, KTÓREJ SIATKARZ ZADEDYKOWAŁ SREBRNY MEDAL LIGII ŚWIATOWEJ! Zobaczcie zdjęcia".

-O kurwa-szepnęłam pod nosem widząc nasze fotki, jak idziemy razem w stronę hali w Krakowie-Super-jęknęłam odkładając szmatławca. Filip, kolega, przyniósł mi filiżankę a po chwili zaczął dzwonić mój telefon.
"Bartek dzwoni" ~ taki napis wyświetlał się na ekranie Noki, rozłączyłam i wyciszyłam komórkę chowając ją z powrotem do torebki.

(...)
Po dwóch godzinach wróciłam do siebie. Ledwo otworzyłam drzwi a tu w wejściu stał ten wielkolud. Patrzył na mnie z miną wściekłego ojca a ja przeszłam obok niego i powiesiłam torbę na wieszaku w przedpokoju.

-Gdzie byłaś? Dzwoniłem 5 razy.-trajkotał nad uchem idąc za mną do łazienki

-Nie twoja sprawa przecież.-rzuciłam stając nad umywalką

-Zła jesteś? -spytał patrząc w me odbicie w lustrze

-No skąd-sarknęłam odkręcając wodę w kranie. Umyłam ręce i chwyciłam ręcznik. Kurek przewrócił oczami opierając się o ścianę.

-No okej, okej. Chcesz zbawiać świat, proszę bardzo. Powiedz mu o tym, ale ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego.-pokiwał głową a ja uśmiechnęłam się w myślach

-Po prostu nie chcę, żeby Ruda oddawała dziecko, wiesz? Jeśli Zbyszek się o tym dowie, to może pomoże jej finansowo czy jakoś nie wiem...Rozumiesz?-uniosłam głowę by spojrzeć mu w twarz

-Rozumiesz...-złożył usta w ciupek. Wspięłam się na palcach by po chwili cmoknąć go w policzek.

(...)
20:00, wróciliśmy z kina. Byliśmy na jakimś szajsie, nic ciekawego dzisiaj nie grali, więc szanowny pan Bartosz Kurek przespał pół seansu. Z takim do kina pójść -,- . Jutro po południu wyjeżdża on do Spały na ostatnie zgrupowanie przed Mundialem, więc chcieliśmy jakoś spędzić razem czas a tu dżuma na sali kinowej. No do końca życia mu tego nie zapomnę. Momentami tak głośno zaciągał, że ludzie którzy obok nas siedzieli odwracali się do tyłu by sprawdzić co to!

Poszłam do kuchni by przygotować coś lekkiego na kolację. Szperałam właśnie w lodówce gdy wyczułam wibracje komórki w kieszeni spodni.

-Tak mamo?-spytałam wyciągając masło i jakieś wędliny

-Cześć córuś, wpadnijcie z Bartusiem do nas. Zrobiłam pierogi!-rzekła rezolutnie Ewa a ja z wrażenia upuściłam pudełko z masłem. Hej, hej! Ktoś tu się wygadał! Ja im nic nie mówiłam, że jestem z Bartkiem. Chciałam im powiedzieć niedługo, ale to robota za pewne Winiarskich. No bo kogo innego, co?

-Bartek jutro do Spały jedzie-odpowiedziałam stawiając szynkę na stole

-To z rana wpadnijcie, dam wam pierogów  z kapustą!

-Okej, postaramy się-rozłączyłam i zaraz pobiegłam do chłopaka. Ciekawa byłam jego reakcji :)

(...)

-Idziemy jutro na pierogi do mamy?-spytałam opierając się o framugę drzwi. Bartosz spojrzał na mnie pytająco

-Jasne, do twojej? Z chęcią.-zaśmiał się a mnie wmurowało na chwilę. Co jak co, ale takiej reakcji to się nie spodziewałam! :)


________________________
Wena wróciła!!!!! Haha :D
Zapraszam do czytania i komentowania :)

6 komentarzy:

  1. Pierwsza kłótnia już za nimi, a zaraz zbliża się pierwsza wizyta u rodziców dziewczyny. Kurczę, szybcy są!
    Co do Zośki, to myślę, że Flawia chce dobrze. Zibi narozrabiał to i musi za to ponieść jakieś konsekwencje.. a ten co? Ślub planuje z tą pożal się Boże, Aśką! No ja nie wiem, co za facet! Ugh ;x
    Ciekawa jestem jak przebiegnie to spotkanie z rodzicami, no i co dalej w sprawie dziecka Zosi i Zbyszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się okaże :) Mam już w głowie kolejny rozdział, więc pewnie już jutro coś się pojawi :D
      Pozdrawiam, do następnego :*

      Usuń
  2. Super , szkoda mi Zosi a Bartek nie powinien sie tak zachować . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę! Ale idealnie nie może być :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Ale fajnie. Też chce pierogi. Ja tam mogę jechać. Nie podoba mi się zachowanie Bartka gdy się dowiedział, że Ruda chce oddać dziecko, ale żeby ona nie powiedziała o tym Zibiemu to nie fair. Zibi zachował się jak świnia i nie wybaczę mu. Nie wiem co by musiał zrobić bym mu wybaczyła. Czekam na następny i pozdrawiam

    Aldona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrzucą ci parę jak chcesz :D
      Haha, pozdrawiam :*

      Usuń